Upside Down or Petrine Cross

wtorek, 8 kwietnia 2014

Alex i jej cierpienia- rozdział 3

Siedział w samochodzie i patrzył za okno. Zastanawiał się jak teraz będzie wyglądało jego życie. Nie miał gdzie wrócić ale też nie miał gdzie iść.Miał dość tego że jest cały czas odpychany. Żył i przetrwał w Anglii już dość czasu by móc nazwać to normalnym trwaniem w społeczeństwie. On pragnął umrzeć. Miał dość tego wszystkiego. Czemu był w samochodzie, gdzie on zmierzał? Jechał tam gdzie się narodził. Polska. Hmm... Coś nowego może to wprowadzić do jego życia. Może ukazać nowy obraz społeczeństwa i przyjaźni? Nie on już nie wierzy w przyjaźni. On już nie wierzy w ludzi. On nie wierzy nawet sam w siebie. Zapalił papierosa. Nie obchodziło go że tamci tego nie tolerują, przecież i tak ma teraz żyć na własny rachunek. Jego dobytek to mała torba z kilkoma ciuchami i gitara. Kochał ją i to bardzo. W oddali zamajaczył obraz miasta. Warszawa. Jego nowy dom. Spojrzał na kierującego.
 - A dostane jaką kase na początek?- nie powiedział Tato... O nie on nigdy tak go nie nazwie. To był człowiek który nie poprawnie wtargnął w jego życie i życie jego matki. Tak kobieta która siedziała obok tego mężczyzny była jego matką ale nie rodzoną. Niestety był adoptowany. On nie miał rodziców ale kobieta była jego rodziną, tak zawsze mówił.
 - Oczywiście że dostaniesz- powiedziała kobieta i uśmiechnęła się do niego czule. Ten odwzajemnił uśmiech. Kochał ją równie mocno co swoją gitarę. Szczerze powiedziawszy coś go ciągneło to tego miasta. Jakby ktoś tam na niego czekał i potrzebował jego pomocy. Nie wiedział co to za uczucie. Może to intuicja. Nie on już nic nie wiedzieł. Spojrzał jeszcze raz za okno. Byli co raz bliżej.

Staneli przed jednym z budynków. Stara kamienica nie wyglądała zbyt obiecująco ale to jedyne miejsce gdzie mógł zamieszkać nie wydając dużo kasy. Wolał to niż most więc nie odezwał sie ani słowem. Stanął za swoimi rodzicami.
 - Patrz synku. Czy tu nie pięknie?- zapytała jego matka. Spojrzał więc w sopoób w jaki mogła spojrzeć jego przybrana rodzicielka. Tak, faktycznie było tu pięknie. Zbyt pięknie. Stara kamienica miała w sobie zapewne wiele tajemnic, i przetrwała zapewne nie tylko II wojnę światową. Była wybudowana w stylu czysto barokowym. Stare zdobienia pokazywały prawdziwę piękno tego miejsca. Niewielki placyk który służył za podwórko porośniety był trawą z kwiatami. Wiosna. Tak było pięknie. Był zachwycony tak samo jak jego Matka. Spajrzał na swojego "ojca".
 - Zwyczajnie- powiedział mężczyzna wzruszając ramionami.
 - Chris! Jak tu może być zwyczajnie? Tu jest pięknie- Kobieta uwiesiła się na ramieniu mężczyzny jak jakaś nastolatka. Chłopak uśmiechnął się na jej widok.
 - Harry to teraz twoje nowe życie- powiedziała jego matka

1 komentarz:

  1. No, ale ja się pytam...czemu to takie krótkie?? ;-; Praktycznie nic się tu nie działo...a to już 3 Rozdział o.o No WHAT~!!?? Ja chcę więcej akcji...WIĘCEJ~!! Czy ja proszę o tak wiele?? ;-; No, ale dobra...Poza tym...opisy...CHYBA były w porządku...nigdy nie umiem ich ocenić ;-; No, bo sama nie umiem ich pisać, więc nie umiem ocenić...logika z pierwszej klasy x3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń