- Zwolnij- zawołała Alex spoglądając na swojego tatę. Licznik wskazywał już ponad setkę na godzinę. Dziewczyna bezwiednie zamknęła oczy. Obok niej siedziała Zuzia. Młodsza siostra. Chwyciła ją za rękę szepcąc
- Będzie dobrze- później rozległ się straszny huk.Otworzyła bezwiednie oczy i zobaczyła straszny obraz. Samochód wbity był w pień drzewa.Nikogo wokół niej nie było.
- Czemu.?- zapytała szeptem. Poczuła lekkie szarpanie od prawej strony.Spojrzała w tamtą stronę i ujrzała Strażaka.
- Szybka przewieźć ją do szpitala...- usłyszała nieznajomy głos. Ogarnęła szybko wzrokiem plac wokół siebie i spostrzegła trzy czarne torby foliowe.
- Moi rodzice nie żyją- pomyślała po czym zemdlała...
***
Obudziła się bardzo zmęczona. Znów ten sam sen. Ten urywek tego przeklętego wypadku śnił się od miesięcy. Bolało ją wspomnienie że straciła wszystko co miała w jedną noc, ale upominała ojca by zwolnił.
On nie chciał jej słuchać i skończyło się to tragicznie. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Był to pokój w sierocińcu. Jako jedyna miała sama sypialnie ponieważ jej psychiatra mówił że jest jeszcze nie stabilna psychicznie. Zaśmiała się w duchu spoglądając za okno.
- Już mam tego dość- szepnęła sama do siebie. Ubrała się w jakąś kieckę i wyszła przez otwarte otwarte okno. Udaje się na imprezę by zapomnieć...
***
Pijana, oszołomiona, ruszyła chwiejnie przez korytarz. Trzymana pod rękę przez nieznajomego faceta. Gdzie ją prowadził.? Oczywiście do pokoju hotelowego, bo czegóż można się spodziewać po pijanej osiemnastoletniej dziewczynie która jest nie stabilna emocjonalnie. Jak zawsze poszło gładko. Jak zawsze skończyło się szybko. Jak zawsze wytrzeźwiała. Jak zawsze zabrała swoje rzeczy i pobiegła do domu czyli sierocińca.
***
Poszła do szkoły z "przyszytym" uśmiechem na twarzy, To była jej codzienność. Tak było zawsze. Uczyła się nie najgorzej ale jednak źle. Poczuła lekkie szturchnięcie w plecy. Obróciła się jednak nikogo nie ujrzała. Bała się. To działo się kilka razy dziennie. Powtarzało się. Może jednak ma omamy przez alkohol. Nie wiedziała.
- Jestem przy tobie- usłyszała szept swojej siostry...
- To na pewno omamy- powiedziała w myślach. Nie chciała dopuścić do siebie myśli że po dwóch miesiącach nadal słyszy swoją siostrę. To wyglądało by dziwnie. Kiedy jej psychiatra prawie już zgodził się ma wyprowadzkę z domu dziecka. Prawie...
Hę?? I tyle?? I nic?? Dlaczego twoje opisy są tak skąpe, jak te moje na początku ;-; Dlaczego?? Znaczy...nie wiem czy moje opisy były skąpe, ale nie chciałam cię urazić czy cuś ;-; Po prostu doradzam. W trochę niekonwencjonalny sposób, ale zawsze. =^.^=
OdpowiedzUsuńCóż by tu jeszcze, można było napisać...błędy w wyrazach....to już wiesz...nie będę się powtarzała...
Nie było źle, ale dobrze też nie. :/ Tak pośrednio. ^^
Pozdrawiam